Madeline.
- Grrrrr - Burknęłam przewracając się na drugi bok. Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez okno. Wczoraj znowu zapomniałam zasłonić rolety. Właściwie co się wczoraj działo? Film urwał mi się już po jakiś 3 drinkach.W tym momencie poczułam ogromny ból na jednej ręce. No tak, życie. Spojrzałam na miejsce pokryte wieloma już bliznami. Jedne stare, które zdążyły już zaroznąć, a drugie świeże przybyłe zeszłej nocy. Nie chcąc dłuzej o tym myśleć, postanowiłam wstać. W piżamie i z wielkim bólem głowy zeszłam na dół po jakieś tabletki. Na lodówce była przyczepiona kartka:
,,Mam dzisiaj ważne spotkanie, wrócę późno.
Na stole masz pieniądze na jedzenie.''
Mama.
Jak zwykle wolała napisać głupią karteczkę zamiast powiedzieć mi to wprost. Chwilami miałam wrażenie,że mieszkam w tym domu sama, nie licząc znikania śladowych ilości jedzenia z lodówki. Sięgnęłam do szafki po jakieś prochy na ból głowy, po czym zaczęłam przygotowywać śniadanie. Dziś postawiłam na zwykłe płatki z mlekiem, bo na nic innego nie miałam siły. Po posiłku poszłam się ubrać w pierwsze lepsze dresy leżące w szafie. Była to sobota, a ja nie miałam jeszcze nic zaplanowanego na wieczór, ale wiedziałam że bez imprezy się nie obejdzie. Usiadłam na łóżku włączając telewizor wiszący na ścianie.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cholera! - powiedziałam sama do siebie, bo dopiero co zdążyłam wygodnie usiąść. Powoli zwlekając się z łóżka, zeszłam na dół zobaczyć, kto śmiał mi przeszkadzać.
- Cześć kochana! - usłyszałam otwierając drzwi - Chyba cię nie obudziłam? Jest już po 12 - zapytała dziewczyna przytulając się do mnie. Była to Danielle, jedna z moich nielicznych przyjaciółek, a właściwie to chyba jedyna. Zawsze tryska pozytywną energią, wesoła, pomocna. Czyli całkowite przeciwieństwo mnie. Nie raz zastanawiałam się jak to się w ogóle stało ze my się jeszcze nie pozabijałyśmy, a wręcz przyjaźnimy się.
- Cześć. Spokojnie, oglądałam telewizję.- odpowiedziałam wpuszczając ją do salonu.- Co tu robisz? Nie jesteś ze swoim Liasiem i jego durną paczką?
- Mad! Proszę cię, rozmawiałyśmy już o tym. To, że mam chłopaka nie znaczy że zapomniałam o tobie.
- Dobra, nie chcę się z tobą kłócić. To po co przyszłaś? - zapytałam próbując się uśmiechnąć, ale chyba mi to za dobrze nie wyszło.
- Chciałam cię zapytać, czy pójdziesz ze mną dzisiaj na imprezę.-spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Próbując złapać mnie za rękę dotknęła miejsc 'tortur', a ja aż syknęłam z bólu
- Madeline! Miałaś więcej tego nie robić! Obiecałaś mi! Pokaż mi to, trzeba coś zrobić, bo ci się wda jakieś zakażenie. Po co ci to? - podniesionym tonem, lecz z prawdziwą troską w głosie powiedziała Dan.
- Mając takie życie jak ja robiłabyś to samo. To jest po prostu odskocznią od tego co dzieje się w moim życiu.Tłumaczyłam ci to tyle razy i wiem, że przysięgłam więcej tego nie robić, ale to jest silniejsze ode mnie. - Wypowiadając to szybko przetarłam łzy, by dziewczyna nie zobaczyła moich napływających łez.
- Pamiętaj, że masz mnie i zawsze jak będziesz potrzebowała pomocy to możesz przyjść i pogadać. Razem damy radę. Tak? - Dodając mi sił zakomunikowała Danielle, po czym przytuliła mnie chyba najmocniej jak potrafiła.
- Dziękuję. - szepnęłam jej do ucha i żeby się już do końca nie rozkleić.Po chwili zapytałam - To co z tą imprezą? Wybrałaś już miejscówkę?
- Taaaaak.- Niepewnie przeciągnęła co dało mi do myślenia,że nie wróży to nic dobrego.
- Taaaaak? Coś ty znowu wymyśliła Dan ?
No bo ta impreza jest u Liama i zanim zdążysz mi odmówić to proszę daj mu ta szanse! Wiem,ze nie tolerujesz jego znajomych ale to dla mnie ważne, żebyś tam ze mną poszła
- Dobra, masz szczęście, że mam dzisiaj w miarę dobry humor. Ale nie będzie tam tej idiotki Nadie ?
- Yyy i tu jest jeszcze jeden mały problem, bo Zayn ją tam zaprosił. - Uciekając przed moim wzrokiem, niepewnie mi odpowiedziała.
- To zapowiada się ciekawy wieczór. Pamiętaj, ze ide tam tylko dla ciebie i darmowego alkoholu i nie ręczę za szkody wykonane po tym jak zobaczę tego debila. - Powiedziałam z uśmiechem.- A i powiedz temu, jak mu tam? Niall? Żeby się ode mnie odwalił! Kolesiowi chyba słoneczko w główkę za mocno przygrzało, bo coś za często próbuje się ze mną kontaktować.
- Dziękuje ci! Na pewno nie będzie aż tak źle. Dobra przekaże ;) - Powiedziała i już po chwili nie było jej w mieszkaniu.
Po wyjściu Danielle postanowiłam doprowadzić się do porządku. Po wczorajszej imprezie było mi blizej do dombie niż człowieka. Umówiłyśmy się, że ona przyjdzie po mnie ok 19, tak żebyśmy zdążyły dojść na 20. Najpierw poszłam wziąć pożądną kąpiel. Potrzebowała jej chociaż ból po włożeniu ręki do wody był niesamowity.
Jak wyszłam z wanny wysuszyłam głowę i wróciłam do oglądania telewizji. W międzyczasie zdążyłam jeszcze przygotować ciuchy na wieczór. Było około 16 jak weszłam na twittera. Dawno tam nie zaglądałam, ale brakowało mi tego, bo w pewnym sensie traktowałam go jak pamiętnik. Znów zaczęłam opisywać sytuacje z ostatniego tygodnia, a przynajmniej to co zapamiętałam zanim przestawałam kojarzyć. Już po chwili przychodziły do mnie przesłodzone wiadomości typu: ''Trzymaj się. Jestemz toba x'' albo ''Nie rób tego więcej! Jak chciałabyś pogadać to pisz.''Nie przepadałam za takimi wiadomościami, ponieważ nienawidziłam współczucia. Nim zdążyłam się obejżeć była już 18, więc zaczęłam się szykować. Ciekawił mnie dzisiejszy wieczór, ale wiedziałam ze bez siniaków się nie obejdzie. Gdy kończyłam zakłądac spodnie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie śpiesząc się zbytnio ruszyłam na dój, dobrze wiedziałam kto to był.
-To co gotowa? - Zapytała wyszczerzajac zęby. Wyglądała świetnie, zresztą jak zawsze gdy wybierała się na jakąś imprezę.
- Tak tylko wezmę telefon.- powiedziałam, poleciałam na górę i już po chwili byłam spowrotem.Nie szłyśmy szybko, bo Dan mniała wysokie buty i jak tylko trochę przyśpieszyłyśmy, to zaczynała jęczeć. Dochodząc bliżej domu Lima, muzyka była coraz głośniejsza.Nagle Dan złapała mnie za nadgarstek i zatrzymała się.
- Jeszcze raz chciałabym ci podziękować. mam nadzieję, że się z Nano nie pozabijacie.
- Spoko. Bez przesady,zeby od razu się zabijać, ale jak przybędzie jej kilka siniaków to nie będziesz zła? - Próbowałam zapytać z powagą.
- Mad! Wytrzymasz, to tylko jeden wieczór, a dom jest duży więc nawet się pewnie nie spotkacie. A i rozmawiałam z Niallerem, jednak jak on sie uprze to nie odpuści.
Nienawidziłam go równie szczerze jak Nadine. Jego paczka zawsze jako pierwsza wszczynała bujki i wyrzywała się na słabszych. Jedyną osobą jaką w miarę szanowalam w tej paczce był Liam, a to tylko dlatego że chodził z Dan i się o nią w miarę troszczył. W tym momencie stanęłyśmy właśnie pod jego domem.
Nadine
Szłam z Eleanor i Perrie po Londynie. W końcu mogłam odetchnąć od wszystkich problemów w moim cholernym życiu.Dziewczyny żywnie o czymś dyskutowały.
- Nano,a ty jak myślisz? Lepsza jest turkusowa sukienka czy zielona? - Zapytała mnie Pezza. Spojrzałam na nią. Jej oczy świeciły blaskiem życia. Zaśmiałam się sama do siebie.
- Hm...chyba obydwie są fajne .Lubię obydwa kolory,ale wzięłabym zieloną. - Odpowiedziałam. Nagle podszedł do nas Zayn. Uśmiechnął się szeroko do nas.
- Witam moje panie. - Zwrócił się do mnie i Perrie. - Eleanor, Louis czeka w aucie. - Odparł.Zachichotałam.
- Co tu robisz? - Zapytałam się,poprawiając kaptur od bluzy.
- Porywam was,rzecz jasna, kochane. - Powiedział. - Wiecie, że jesteście dla mnie ważne, prawda?
- Tak, Zayn. Ale czuje się zazdrosna o Nano. - Rzekła blondynka.
- Że o mnie? No chyba żartujesz.Jestem brzydka, kot prędzej, by na mnie nasrał. - Zakomunikowałam. Mulat patrzył na nas z dużym rozbawieniem.
- Dobra, macie trzy godziny na przebranie się w coś luźnego, bo idziecie ze mną na imprezkę do Liama. - Powiedział. Spojrzałam na niego zaskoczona. Liam i impreza? Coś tu nie gra. - Pomyślałam. Poszłam do domu i wybrałam zwykłą szarą bluzkę i zielone getry. Ułożenie włosów zajęło mi godzinę. Pezza mi trochę pomogła. Moje włosy były lokowane. Nałożyłam kolczyki, które miały kształt pingwina. Pomalowałam się i zeszłam na dół. Perrie i Zayn byli już tam.Wyglądali prześlicznie.Malik wziął mnie i Pezzę pod ramiona. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do sklepu po piwo, a dla mnie po sok marchewkowy. Uwielbiałam marchewki,tak samo jak Louis. Kupiłam sobie ciastka i gumę. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy do domu Payna.Weszliśmy do środka.
*Retrospekcja (2 lata wcześniej)*
Nadine siedziała w stołówce i jadła kanapkę z serem i sałatą. Do jej stolika dosiadł się brunet.
- Cześć, jestem Zayn. - Powiedział. - Jesteś nowa? - Zapytał uśmiechając się uroczo.
- Hej. Nadine,ale możesz mówić do mnie Nano lub Nadie. I tak,jestem nowa. Nie znam jeszcze nikogo,oprócz ciebie teraz.
- Miło. Poznam ciebie z moją paczką, ale to później,dobrze? - Rzekł poważnie,ale zaraz zaczął się śmiać.
*Parę godzin później*
Nano biegała po parku, gdy nagle na kogoś wpadła. Okazało się,że to Zayn.
- Znów się spotykamy. To jakieś przeznaczenie czy coś. - Odparł z bananem na twarzy. - Co tu robisz?
- Tak. Biegam sobie,a ty? - Odpowiedziała.Mulat zmierzchwił swoje idealnie ułożone włosy.
- Rozmyślam nad przeszłością i przyszłością.Pewnie uważasz,że to nudne,prawda?
- Nie.Też czasami rozmyślam. Tak naprawdę,to jestem z Niemiec. Przeprowadziłam się tutaj,bo mój tata dostał awans,a moja mama umarła na raka. - Powiedziała. - Tata chciał dla mnie dobrze. - Szepnęła. Jej wyraz twarzy z wesołej zmienił się na poważną. Malik przytulił ją do siebie. Od tej chwili oboje wiedzieli, że tak rozpoczęła się ich cudowna przyjaźń.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I macie 1 rozdział ;) Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Przyjmiemy wszystkie wskazówki i porady. Mamy nadzieje, że wam się spodoba a swoją opinie wyrazicie w komentarzach. <3
Twitter: @_NiallasOffic_ - Mam limit follow,więc nie dam wam na razie follow back xx Ale piszcie do mnie co chcecie.Śmiałości nigdy za wiele. ~ Dame Peazer ;3
Na stole masz pieniądze na jedzenie.''
Mama.
Jak zwykle wolała napisać głupią karteczkę zamiast powiedzieć mi to wprost. Chwilami miałam wrażenie,że mieszkam w tym domu sama, nie licząc znikania śladowych ilości jedzenia z lodówki. Sięgnęłam do szafki po jakieś prochy na ból głowy, po czym zaczęłam przygotowywać śniadanie. Dziś postawiłam na zwykłe płatki z mlekiem, bo na nic innego nie miałam siły. Po posiłku poszłam się ubrać w pierwsze lepsze dresy leżące w szafie. Była to sobota, a ja nie miałam jeszcze nic zaplanowanego na wieczór, ale wiedziałam że bez imprezy się nie obejdzie. Usiadłam na łóżku włączając telewizor wiszący na ścianie.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cholera! - powiedziałam sama do siebie, bo dopiero co zdążyłam wygodnie usiąść. Powoli zwlekając się z łóżka, zeszłam na dół zobaczyć, kto śmiał mi przeszkadzać.
- Cześć kochana! - usłyszałam otwierając drzwi - Chyba cię nie obudziłam? Jest już po 12 - zapytała dziewczyna przytulając się do mnie. Była to Danielle, jedna z moich nielicznych przyjaciółek, a właściwie to chyba jedyna. Zawsze tryska pozytywną energią, wesoła, pomocna. Czyli całkowite przeciwieństwo mnie. Nie raz zastanawiałam się jak to się w ogóle stało ze my się jeszcze nie pozabijałyśmy, a wręcz przyjaźnimy się.
- Cześć. Spokojnie, oglądałam telewizję.- odpowiedziałam wpuszczając ją do salonu.- Co tu robisz? Nie jesteś ze swoim Liasiem i jego durną paczką?
- Mad! Proszę cię, rozmawiałyśmy już o tym. To, że mam chłopaka nie znaczy że zapomniałam o tobie.
- Dobra, nie chcę się z tobą kłócić. To po co przyszłaś? - zapytałam próbując się uśmiechnąć, ale chyba mi to za dobrze nie wyszło.
- Chciałam cię zapytać, czy pójdziesz ze mną dzisiaj na imprezę.-spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Próbując złapać mnie za rękę dotknęła miejsc 'tortur', a ja aż syknęłam z bólu
- Madeline! Miałaś więcej tego nie robić! Obiecałaś mi! Pokaż mi to, trzeba coś zrobić, bo ci się wda jakieś zakażenie. Po co ci to? - podniesionym tonem, lecz z prawdziwą troską w głosie powiedziała Dan.
- Mając takie życie jak ja robiłabyś to samo. To jest po prostu odskocznią od tego co dzieje się w moim życiu.Tłumaczyłam ci to tyle razy i wiem, że przysięgłam więcej tego nie robić, ale to jest silniejsze ode mnie. - Wypowiadając to szybko przetarłam łzy, by dziewczyna nie zobaczyła moich napływających łez.
- Pamiętaj, że masz mnie i zawsze jak będziesz potrzebowała pomocy to możesz przyjść i pogadać. Razem damy radę. Tak? - Dodając mi sił zakomunikowała Danielle, po czym przytuliła mnie chyba najmocniej jak potrafiła.
- Dziękuję. - szepnęłam jej do ucha i żeby się już do końca nie rozkleić.Po chwili zapytałam - To co z tą imprezą? Wybrałaś już miejscówkę?
- Taaaaak.- Niepewnie przeciągnęła co dało mi do myślenia,że nie wróży to nic dobrego.
- Taaaaak? Coś ty znowu wymyśliła Dan ?
No bo ta impreza jest u Liama i zanim zdążysz mi odmówić to proszę daj mu ta szanse! Wiem,ze nie tolerujesz jego znajomych ale to dla mnie ważne, żebyś tam ze mną poszła
- Dobra, masz szczęście, że mam dzisiaj w miarę dobry humor. Ale nie będzie tam tej idiotki Nadie ?
- Yyy i tu jest jeszcze jeden mały problem, bo Zayn ją tam zaprosił. - Uciekając przed moim wzrokiem, niepewnie mi odpowiedziała.
- To zapowiada się ciekawy wieczór. Pamiętaj, ze ide tam tylko dla ciebie i darmowego alkoholu i nie ręczę za szkody wykonane po tym jak zobaczę tego debila. - Powiedziałam z uśmiechem.- A i powiedz temu, jak mu tam? Niall? Żeby się ode mnie odwalił! Kolesiowi chyba słoneczko w główkę za mocno przygrzało, bo coś za często próbuje się ze mną kontaktować.
- Dziękuje ci! Na pewno nie będzie aż tak źle. Dobra przekaże ;) - Powiedziała i już po chwili nie było jej w mieszkaniu.
Po wyjściu Danielle postanowiłam doprowadzić się do porządku. Po wczorajszej imprezie było mi blizej do dombie niż człowieka. Umówiłyśmy się, że ona przyjdzie po mnie ok 19, tak żebyśmy zdążyły dojść na 20. Najpierw poszłam wziąć pożądną kąpiel. Potrzebowała jej chociaż ból po włożeniu ręki do wody był niesamowity.
Jak wyszłam z wanny wysuszyłam głowę i wróciłam do oglądania telewizji. W międzyczasie zdążyłam jeszcze przygotować ciuchy na wieczór. Było około 16 jak weszłam na twittera. Dawno tam nie zaglądałam, ale brakowało mi tego, bo w pewnym sensie traktowałam go jak pamiętnik. Znów zaczęłam opisywać sytuacje z ostatniego tygodnia, a przynajmniej to co zapamiętałam zanim przestawałam kojarzyć. Już po chwili przychodziły do mnie przesłodzone wiadomości typu: ''Trzymaj się. Jestemz toba x'' albo ''Nie rób tego więcej! Jak chciałabyś pogadać to pisz.''Nie przepadałam za takimi wiadomościami, ponieważ nienawidziłam współczucia. Nim zdążyłam się obejżeć była już 18, więc zaczęłam się szykować. Ciekawił mnie dzisiejszy wieczór, ale wiedziałam ze bez siniaków się nie obejdzie. Gdy kończyłam zakłądac spodnie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie śpiesząc się zbytnio ruszyłam na dój, dobrze wiedziałam kto to był.
-To co gotowa? - Zapytała wyszczerzajac zęby. Wyglądała świetnie, zresztą jak zawsze gdy wybierała się na jakąś imprezę.
- Tak tylko wezmę telefon.- powiedziałam, poleciałam na górę i już po chwili byłam spowrotem.Nie szłyśmy szybko, bo Dan mniała wysokie buty i jak tylko trochę przyśpieszyłyśmy, to zaczynała jęczeć. Dochodząc bliżej domu Lima, muzyka była coraz głośniejsza.Nagle Dan złapała mnie za nadgarstek i zatrzymała się.
- Jeszcze raz chciałabym ci podziękować. mam nadzieję, że się z Nano nie pozabijacie.
- Spoko. Bez przesady,zeby od razu się zabijać, ale jak przybędzie jej kilka siniaków to nie będziesz zła? - Próbowałam zapytać z powagą.
- Mad! Wytrzymasz, to tylko jeden wieczór, a dom jest duży więc nawet się pewnie nie spotkacie. A i rozmawiałam z Niallerem, jednak jak on sie uprze to nie odpuści.
Nienawidziłam go równie szczerze jak Nadine. Jego paczka zawsze jako pierwsza wszczynała bujki i wyrzywała się na słabszych. Jedyną osobą jaką w miarę szanowalam w tej paczce był Liam, a to tylko dlatego że chodził z Dan i się o nią w miarę troszczył. W tym momencie stanęłyśmy właśnie pod jego domem.
Nadine
Szłam z Eleanor i Perrie po Londynie. W końcu mogłam odetchnąć od wszystkich problemów w moim cholernym życiu.Dziewczyny żywnie o czymś dyskutowały.
- Nano,a ty jak myślisz? Lepsza jest turkusowa sukienka czy zielona? - Zapytała mnie Pezza. Spojrzałam na nią. Jej oczy świeciły blaskiem życia. Zaśmiałam się sama do siebie.
- Hm...chyba obydwie są fajne .Lubię obydwa kolory,ale wzięłabym zieloną. - Odpowiedziałam. Nagle podszedł do nas Zayn. Uśmiechnął się szeroko do nas.
- Witam moje panie. - Zwrócił się do mnie i Perrie. - Eleanor, Louis czeka w aucie. - Odparł.Zachichotałam.
- Co tu robisz? - Zapytałam się,poprawiając kaptur od bluzy.
- Porywam was,rzecz jasna, kochane. - Powiedział. - Wiecie, że jesteście dla mnie ważne, prawda?
- Tak, Zayn. Ale czuje się zazdrosna o Nano. - Rzekła blondynka.
- Że o mnie? No chyba żartujesz.Jestem brzydka, kot prędzej, by na mnie nasrał. - Zakomunikowałam. Mulat patrzył na nas z dużym rozbawieniem.
- Dobra, macie trzy godziny na przebranie się w coś luźnego, bo idziecie ze mną na imprezkę do Liama. - Powiedział. Spojrzałam na niego zaskoczona. Liam i impreza? Coś tu nie gra. - Pomyślałam. Poszłam do domu i wybrałam zwykłą szarą bluzkę i zielone getry. Ułożenie włosów zajęło mi godzinę. Pezza mi trochę pomogła. Moje włosy były lokowane. Nałożyłam kolczyki, które miały kształt pingwina. Pomalowałam się i zeszłam na dół. Perrie i Zayn byli już tam.Wyglądali prześlicznie.Malik wziął mnie i Pezzę pod ramiona. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do sklepu po piwo, a dla mnie po sok marchewkowy. Uwielbiałam marchewki,tak samo jak Louis. Kupiłam sobie ciastka i gumę. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy do domu Payna.Weszliśmy do środka.
*Retrospekcja (2 lata wcześniej)*
Nadine siedziała w stołówce i jadła kanapkę z serem i sałatą. Do jej stolika dosiadł się brunet.
- Cześć, jestem Zayn. - Powiedział. - Jesteś nowa? - Zapytał uśmiechając się uroczo.
- Hej. Nadine,ale możesz mówić do mnie Nano lub Nadie. I tak,jestem nowa. Nie znam jeszcze nikogo,oprócz ciebie teraz.
- Miło. Poznam ciebie z moją paczką, ale to później,dobrze? - Rzekł poważnie,ale zaraz zaczął się śmiać.
*Parę godzin później*
Nano biegała po parku, gdy nagle na kogoś wpadła. Okazało się,że to Zayn.
- Znów się spotykamy. To jakieś przeznaczenie czy coś. - Odparł z bananem na twarzy. - Co tu robisz?
- Tak. Biegam sobie,a ty? - Odpowiedziała.Mulat zmierzchwił swoje idealnie ułożone włosy.
- Rozmyślam nad przeszłością i przyszłością.Pewnie uważasz,że to nudne,prawda?
- Nie.Też czasami rozmyślam. Tak naprawdę,to jestem z Niemiec. Przeprowadziłam się tutaj,bo mój tata dostał awans,a moja mama umarła na raka. - Powiedziała. - Tata chciał dla mnie dobrze. - Szepnęła. Jej wyraz twarzy z wesołej zmienił się na poważną. Malik przytulił ją do siebie. Od tej chwili oboje wiedzieli, że tak rozpoczęła się ich cudowna przyjaźń.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I macie 1 rozdział ;) Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Przyjmiemy wszystkie wskazówki i porady. Mamy nadzieje, że wam się spodoba a swoją opinie wyrazicie w komentarzach. <3
Twitter: @_NiallasOffic_ - Mam limit follow,więc nie dam wam na razie follow back xx Ale piszcie do mnie co chcecie.Śmiałości nigdy za wiele. ~ Dame Peazer ;3
kochammm <33 *.*
OdpowiedzUsuńmoj twitter : sandra20571796
Słoneczko przegrzało?! Pechowe Niemki tu wpierdzielasz... :d
OdpowiedzUsuńAle po kolei...
Pomysł z pisaniem dwóch, odległych perspektyw, [czyt. Madie i Nano] gdzie każda będzie miała odmienne zdanie na wzajemny temat- strzał w 10-tke. :)
Treść ciekawa i wciąga baaaardzo. To dobrze! ;>
Błędy jakoś bardzo nie rzucają się w oczy- zauważyłam tylko "obejdzie"; obędzie powinno być. :P
Heheh, jaki Niall. :D
Tak sobie czytając, przez chwilę myślałam, że Zayn jest poligamistą. :o :0 :o
A przede wszystkim: LIAM I IMPREZA?! Muahahahahahah...hahahh Nie wierzę to! *tarza się po podłodze* Coś tu śmierdzi..., ale mam nadzieję, że się wyjaśni. ;3
To tak, Quc'e trzymaj się i pisz szybciutko!
Wenki życzę! :* /~~Teszczo.♥
pe ess. Informuj na TT ewentualnie- @HorankiTeszczo
Dziękuje że ci się podabało, ale piszemy to opowiadanie we 2 :) @DirectionPaja21 i @_NiallasOffic_ .
UsuńFaktycznie może imprezy do Liama nie pasują, ale w opoowiadaniu chłopaki nie są zespołem więc mają też inne charaktery niż w rzeczywistości :P
Dziekujemy za twoją opinię i cieszymy się, że ci się spodobało <3 I informować też oczywiście będziemy.
Świetny! Pisz następny! :)
OdpowiedzUsuńomg, że Niemka? A już zaczynałam lubić tą Nadine.. No nic, moze jakoś zmogę jej korzenie. :)
OdpowiedzUsuńA ta Madeline to wydaje mi się, że ona... że ona się zabuja w którymś z tej całej paczki (jak mniemam jest to 1D). I tak sobie myślę, że... (wiem to głupie).. że te dwie dziewczyny moga byc siostrami.. Tak jakoś przeszło mi przez myśl.. No ale nic. :)
a teraz najdziwniejsze... Liam urządza imprezę. Omg ahahah, to na prawdę dziwne. ciekawe jaki był tego powód... no nie wiem. pisz szybko następny. :)
weny życzę i zapraszam do siebie. :)
http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/
Zajebiste <33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, masz talent. Liam i impreza tu jest na pewno coś nie tak. Zayn i Nano to wspaniały przykład przyjaźni damsko-męskiej.
OdpowiedzUsuńPokochałam to opowiadanie <3
Strasznie mi sie podoba mogła bym info o nn dostawać ?? xx
OdpowiedzUsuń@Sali_Rumi
Pewnie że możesz :)
Usuńgenialne , pisz szybko drugi *..............*
OdpowiedzUsuńa kiedy 2 rozdział????;) bo to jest genialne na serio gratulacje talentu.
OdpowiedzUsuńP.S:Też jestem Paula...
Hah miło mi :)
UsuńRozdział 2 powinien pojawić się jutro xx
Ale niestety nie wiem o której godzinie ;/
Zostałaś nominowana do "Liebster Award" :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj: http://darkside-tlumaczenie.blogspot.com/2013/05/liebster-award.html
Pozdrawiam! :)
Przperaszam,ale tu dwie osoby piszą to opowiadanie xx
UsuńNo fajnie, fajnie :D Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://deeplyinhope.blogspot.com/
@Shinodofremia
lubię to ! ;)
OdpowiedzUsuńZaczyna wciągać :D i podoba mi się że piszecie to we dwie :D ciekawie będzie na tej imprezie coś tak czuję xD
OdpowiedzUsuń