wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 4.

Nano


Zeszłam na dół na śniadanie.Ciocia siedziała i konsumowała naleśniki.Westchnęłam i także sobie wzięłam parę i nalałam mleka do szklanki.Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.Po skończonym posiłku umyła naczynia,a ja poszłam do sklepu.Nie chciało mi się iść,ale ciotka mnie do tego zmusiła.Gdy chciałam już przejść na drugą stronę,jakiś kretyn nie zatrzymał się i gwałtownie wjechał w śmietnik.Wysiadł z auta i podbiegł do mnie.
- Jesteś psychiczna?Odkupisz mi ten samochód!Albo wiesz ,co?Zadzwonię na policję.  – Darł się jak powalony.Chyba sam ma coś z główką.Niestety zadzwonił.Po dwudziestu minutach, przyjechała policja i mnie zgarnęła na komisariat.
- A więc co się stało? – Spytał mnie i tego bruneta jeden z policjantów.
- On chciał mnie potrącić,a było zielone światło. – Odpowiedziałam panu uśmiechając się.
- Nie prawda!Było czerwone światło.I weszłaś mi na drogę,więc nie mogłem jak się zatrzymać.I przez ciebie mam porysowane auto. – Oburzył się brązowowłosy.Nagle do sali wszedł Scooter Braun.Byłam zszokowana tym.
- Co się stało? - Zapytał się jego. - I ściągnij te okulary. - Powiedział.
- Porysowała moje auto! – Krzyknął Justin,po tym jak ściągnął okulary.Byłam zdezorientowana,bo to mój idol. - I jeszcze się tego wypiera.
- Spokojnie.Na razie chcę wiedzieć jak masz na imię? - Rzekł Braun.
- Nadine. - Odpowiedziałam trochę zdenerwowana. - Dla przyjaciół Nano czy Nadie.
- Dobrze,a więc Nadie.Będziesz gotowała dla Justina przez miesiąc. - Odparł surowo Scooter.Parsknęłam śmiechem.Ja i gotowanie?To będzie dopiero mieszanka wybuchowa.
- Zachowuj się.Jutro od samego rana zaczynasz.Popiszesz się swoim talentem kulinarnym. - Powiedział drwiąco Bieber.
- Zamknij mordę. - Warknęłam. - Pójdź się samo gwałcić,bo za pewne nie masz z kim tego robić. - Perfidnie powiedziałam mu to.Na jego twarzy malowało się zaskoczenie.Czyżbym go zdziwiła?
- Mogę iść? - Zapytałam się znudzona. - Bardzo proszę.
- Dobrze.Idź już,bo zaraz zrobisz nam tu wojnę. - Zaśmiał się policjant.Wyszłam z budynku i udałam się prosto do parku.

Mad

   Wczoraj nie położyłam się nie tak późno, ale fakt, że niedługo mam być w szkole trzymał mnie nadal w łóżku. Po jakimś czasie jednak zwlokłam się z łóżka. Zeszłam na dół zjeść śniadanie. Schodząc po schodach zobaczyłam męskie buty w korytarzu i w tym momencie przypomniałam sobie o Macie. Dziwiłam się, że przyjechał tak nagle i to w trakcie roku szkolnego. Co prawda był już czerwiec, ale on raczej nigdy nie opuszczał szkoły.
   Zjadłam śniadanie i nie chcąc obudzić mojego gościa napisałam mu karteczkę, że wrócę około 14 po czym wyszłam z domu.
   Szkoła. Kolejne znienawidzone przeze mnie miejsce, ostatnio jakoś rzadko tam bywałam, ale dziś postanowiłam pójść, żeby Matt się nie czepiał. Lekcje kończyły się o 14.20, ale nie poszłam na ostatnią lekcję, więc wyszłam już o 13.30.
    Po kilkunastu minutach byłam z powrotem w domu. Co prawda dostałam propozycję wyjścia do klubu, jednak w domu czekał na mnie gość.
- Wróciłam!- krzyknęłam zatrzaskując drzwi.Towarzyszyło mi dziwne uczucie, ponieważ bardzo dawno tego nie robiłam. Mama cały dzień była w pracy, a ja wracając do domu nie miałam do kogo się odezwać.
- Dobrze, chodź do kuchni, zrobiłem obiad.- usłyszałam w odpowiedzi. Nawet się tym nie zdziwiłam, bo Matt zawsze lubił gotować. Wchodząc do kuchni, aż otworzyłam szeroko usta. Na stole stały dwa talerze pełne pysznie wyglądającego spaghetti z białym sosem. Zapach był równie niesamowity.
- Zawsze lubiłeś gotować, ale nie przypuszczałabym, że robisz to aż tak dobrze. Jeżeli to smakuje tak jak wygląda, to ja już poproszę dokładkę!- zaśmiałam się siadając do stołu. - Mmm to jest pyszne! Gdzie nauczyłeś się takie robić?- powiedziałam po pierwszym kęsie.
- To nie takie trudne, w internecie jest pełno przepisów. Cieszę się, że ci smakuje.
- Jak takie obiadki będę miała codziennie to możesz zostać nawet dłużej niż 2 tygodnie- zaśmialiśmy się obydwoje.
Po zjedzeniu Matt poszedł troche odpocząć, a ja wzięłam się za zmywanie. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi- Otworzę!- krzyknęłam w powietrze i poszłam do korytarza.
- Cześć kochanie! Stęskniłaś się?- widząc osobę która to mówi trochę się przestraszyłam. Był kompletnie pijany.
- Niall? Skąd wiesz gdzie ja mieszkam?- mówiłam wypychając go lekko przed dom i przymknęłam drzwi.
- Następnym razem uważaj, jak będziesz wracała w nocy do domu. - no tak, idiota musiał mnie śledzić po imprezie. Z każdą chwilą coraz bardziej żałowałam, że tam poszłam.
- Słucham? Z resztą nieważne, co ty tu robisz? Jesteś pijany!
- Przyszedłem do ciebie!- mówiąc to próbował sie do mnie przytulić, a ja zdezorientowana zaczęłam sie odsuwać. Nadaj jednak nie dawał za wygrają, więc zaczęliśmy się szarpać. W tej chwili drzwi za mna się otworzyły.
- Mad? Wszystko w porządku?- zapytał zdziwiony Matt, a Niall nagle mnie puścił. - Kto to jest? Nic ci nie zrobił?
- Nic mi się nie stało.- powiedziałam zbliżając się do niego.
- Kto to? Nie zbliżaj sie do niej! Jest już zajęta!- zaczął wrzeszczeć Niall, próbując pchnąć mojego obrońcę.
- Niall, uspokój się i spadaj stąd! To mój przyjaciel, a z resztą po co ja ci się tłumacze. Po prostu daj mi spokój.
- Co tu jeszcze robisz? Głuchy jesteś? Kazała ci się wynosić!- wtrącił się zdenerwowany Matt.
- Taa, ale pamiętaj jeszcze tu wrócę- odgroził się i wrócił chwiejnym krokiem.
- Maddie, wszystko okej? Kto to właściwie był? Nic ci nie zrobił?- Z wyczuwalną troską w głosie zapytał mnie przyjaciel.
- Nic się nie stało wszystko dobrze. Na prawdę nie przejmuj się nim. Dziękuję- Powiedziałam zmieszana i lekko przerażona po czym poszłam do pokoju. Byłam cała roztrzęsiona. Zawsze starałam się być twarda i raczej niczego się nie bałam, ale jak zaczął mnie obmacywać byłam po prostu bezradna. Siedząc bezczynnie na łóżku spojrzałam na szafkę nocną. W środku znajdowała się moja "tajna broń". Żyletka.  Niepewnie po nią sięgnęła, ponieważ obiecałam Dan, że więcej tego nie zrobię. Przez chwilę się wahałam, ale jednak uległam.
Pierwsze cięcie. Pierwsze czerwone krople. Po chwili ulgi wzięłam się za kolejne. Było to dla mnie ukojeniem. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi, przestraszona chwyciłam bluzę, ubrałam ją, a dla pewności schowałam rękę pod poduszkę i niepewnie powiedziałam : Proszę.
- Hej. Wszystko dobrze? Często cię tak nachodzi? Jak chcesz to się z nim rozprawię.- mówił Matt delikatnie siadając na brzegu łóżka.
- Heeej,nie to pierwszy raz i mam nadzieję, że ostatni. Nie musisz nic robić.
- Masz jakieś kłopoty? Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko.- Lekko się uśmiechnął.
- Wszystko w  porządku. Dziękuję za wszystko. Na pewno jak coś będzie nie tak to ci powiem- chciałam go przytulić, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie co mam na ręce, więc tylko puściłam mu oko. Już po chwili byłam z powrotem sama. Spojrzałam na rany. Krew  spływająca z nich wcale mnie nie obrzydzała. Wręcz przeciwnie, była jak coś normalnego. Zrobiłam się bardzo słaba i zmęczona. Postanowiłam bez mycia przebrać się w piżamę i położyć. Po kilku minutach byłam już w krainie snów.

__________________________
Przepraszam za to opóźnienie,ale miałam brak weny.Myślę,że rozdział się podoba :)
Zapraszam także na moje forum: http://www.we-are-stars.pun.pl/forums.php - musisz być tam swoim idolem czy jakąś swoją postacią xx
Zauważyłam,że dużo osób nie lubi Nadine.Napiszcie w komentrzu za co :) a ci co ją lubią też za co ;]] Dame Peazer xxx

sobota, 1 czerwca 2013

Nadine na Twitterze.

O to konto na TT Nano :) -------> Danger_Nano
Followujcie,piszcie i takie tam ;3
Chcecie by Nano miała aska?Piszcie :3

WAŻNE!

Mam pomysł,żeby zrobić konta Nano,Mad,Louisa i Nialla na TT,bo oni są głównymi bohaterami :) Jeśli chcecie je stworzyć albo pisać na Twitterze jako oni to napiszcie w komentarzu albo na mojego TT: _NiallasOffic_ :> Może chcecie być pozostałymi postaciami,też nie ma problemu.Tylko napiszcie :3 Myślę,że główne bohaterki będę wybierać ja i Paula albo bądź my będziemy je pro wadzić :)
Ale napiszcie jeśli macie ochotę :D
Jeśli nie czytałeś rozdziału 3 kliknij tutaj: Rozdział 3.
DamePeazer ;3
Pozdrawiam Was <3
EDIT: Paula nie chce by Mad miała konto na TT.
Zrobiłam zakładkę: Pytania do Bohaterek :)

środa, 29 maja 2013

Rozdział 3.

Rozdział 3.

Madeline


Jak wstałam była 12:30.Musiałam na prawdę zaszaleć, bo pamiętam tylko niektóre momenty i to jak przez mgłę. Światło wpadające przez okno zmusiło mnie do natychmiastowego zmrużenia oczu, co spowodowało, że poczułam straszny ból i odruchowo dotknęłam rozwalonej brwi. No tak Nadine - podsumowałam. Po chwili ubrałam się i postanowiłam zejść na śniadanie, a właściwie już obiad.
- Nareszcie wstałaś! O której wracasz do domu? Rozumiem sobota sobotą, ale nie znaczy to, że masz wracać do domu nad ranem- mówiła odwrócona do blatu kuchennego- Boże! Dziecko, co ci się stało? Lekarz musi to zobaczyć!-zaczęła panikować, widząc moją rozciętą brew.
-Sama zostawiłaś mi kartkę, że wrócisz późno, więc? Z resztą od kiedy ty się mną przejmujesz? Będę wracała do domu kiedy chcę i nikt nie będzie mnie oglądał, nic mi nie jest. Co ty tu w ogóle robisz? Ostatnio prawie cię tu nie ma.
- Mad! Nie mów tak do mnie. Jestem twoją matką i się o ciebie troszczę! A w domu bywam rzadko, bo pracuję, przecież wiesz - tłumaczyła się.
- Tak, praca, praca, praca.  Właśnie, dyrektor kazał ci się jutro o 18 do niego zgłosić.
-Madeline, coś ty znowu narobiła? - zaczęła krzyczeć.
-Obgadywała mnie to jej się należało, chociaż nie wiedziałam, że aż skręcę jej rękę- zaśmiałam sie  przypominając sobie czwartkową bujkę.
- Słucham? Tak przecież nie można. Masz jutro iść i przeprosić tą dziewczynę! Cholera nie wiem czy się wyrobię, bo na 17 mam spotkanie.-po chwili zastanowienia dodała- Masz szlaban! Przez cały tydzień nigdzie nie wychodzisz, tylko do szkoły i spowrotem.
- Chyba się przesłyszałam? Ty mi chcesz coś zakazać? Zapomnij!- krzyknęłam i szybkim krokiem kierując się do korytarza chwyciłam kurtkę i wybiegłam z domu. Trzaskając drzwiami słyszałam jak bezskutecznie woła moje imie. Miałam jej dość. Nic o mnie nie wie, to jeszcze prawi mi jakieś kazania. Ulice były prawie puste. Patrząc przed siebie, zaczęłam biec do niedalekiedo parku. Często tam przebywałam, gdy byłam młodsza, a szczególnie zaraz po rozstaniu rodziców. Być może siedząc tak i przyglądając się szczęśliwym rodziną.dołowałam się jeszcze bardzej jednak to tam mogłam o wszystkim rozmyślać. Przybiegałam do tego parku zawsze po kłutni z mamą jednak później zaczełam dorastać, zmeniłam znajomych, a co się z tym równało? Zmiana otoczenia. Usiadłam na jedną z wolnych ławek i podkuliłam nogi pod brodę. Zatapiając się we wspomnieniach przesiedziałam tam ponad 2 godziny. Nagle poczułam, że ktoś siada obok.
- Wszystko dobrze?-usłyszałam męski głos
- Tak.- odpowiedziałam.
- Widzę, że coś nie gra. Chcesz może coś dla odstresowania?- słysząc to automatycznie podniosłam głowę, a chłopak widząc moją reakcje wyciągnął z kieszeni woreczek z białym proszkiem.
- Z wielką chęcią bym wzięła, ale nie mam kasy przy sobie.
- Spokojnie, ten raz dam ci na piękne oczy. Kiedyś mi się odwdzięczysz.- podał mi prochy.
- Zgoda. Dzieki wielkie. Ale skąd wiedziałeś, że tego teraz potrzebuję- zapytałam lekko zdziwiona.
- Swój swojego zawsze rozpozna.-uśmiechnął się i odszedł.
- W sumie racja- odpowiedziałam już do siebie i wstając ruszyłam do domu. Otworzyłam drzwi i bez zbędnego zatrzymywania poszłam po schodach do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i przystąpiłam do 'odstresowania'. Nie wiedziałam dokładnie co jest zawartością torebki, ale proszku nie było dużo, więc wciągnęłam cały. Już po chwili byłam w swoim świecie. Bez problemów i zmartwień. towar musiał być z górnej pólki, bo trzmał na prawdę długo. Po tym jak powoli przestawał działać do mojego pokoju zaczął się ktoś dobijać. Wstałam ostrożnie, by nie stracić równowagi i wpuściłam rodzicielkę do pokoju.
- Mad masz gościa. Jkiś chłopak do ciebie przyszedł.A do naszej wcześniejszej rozmowy jeszcze wrócimy. Nie zekając aż skończy ruszyłam na dół. Zaciekawiło mnie kto to mógł być. otworzyłam drzwi i zanim zdążyłam skojarzyć kto przed nimi stoi usłyszałam:
- Maddie? Cześć! Pamiętasz mnie jeszcze?- zapytał
- Matt? Nie wierzę! Skad ty sie tu wziąłeś?- mówiąc to rzuciłam mu się na szyję. Było to mój stary przjaciel. Kiedyś mieszkał dwa domy od nas. Byliśmy w tym samym wieku, lecz jak skończył 10 lat musiał przeprowadzić się do Irlandii, bo jego tata dostał tam lepszą pracę. Od małego byliśmy najlepszymi przyjaciómi, ale od 8 lat nie widzieliśmy się, jedynie pisaliśmy sporadycznie.
- Przyjechałem na dwa tygodnie. Powiedzmy, że zrobiłem sobie wcześniejsze wakacje-oboje się zaśmialiśmy- Mógłym się u ciebie zatrzmać? Chciałem trochę powspominać stare śmieci.
- Pewnie, że tak! Cieszę się, że jesteś, brakowało mi ciebie.
- Dziekuję, ale nie musisz się najpierw mamy zapytać?
- Nic mi nie mów. Jestem pełnoletnia i mogę zapraszać kogo chcę.-spoważniałam.
- Maddie, znowu się pokłóciłyście?
- Długo by opowiadać.
- Doskonale! Zostanę tu jakiś czas, więc zdążysz mi opowiedzieć- odpowiedział dodając sztuczny uśmieszek- A co ci się tu stało?- zapytał dotykając mojej brwi.
- Aućć- pisnęłam- Tak jak powiedziałeś, mam jeszcze czas żeby ci odpowiedzieć- tym razem ja mu wystawiłam język.
- Nie odwracaj kota ogonem!- powiedział stanowczo.
- Dobra, dobra wchodź do domu a nie gadasz.- po czym zaprowadziłam go do pokoju gościnnego, zaraz obok mojego. Było już późno, a widziałam że Matt jest zmęczony po podróży, wiec wymieniliśmy tylko kilka zdań i udaliśmy się do łóżek.

Nadine

Wstałam o dziewiątej.Poszłam do łazienki,ubrałam się i uczesałam.Zeszłam na dół,by zjeść śniadanie.Taty już w domu nie było, ale Emily,moja ciocia, właśnie smażyła naleśniki.
- Cześć...ciociu. - Powiedziałam z uśmiechem siadając przy stole.
- Witaj, Nano. Głodna? - Zapytała dając mi talerz naleśników z czekoladą.
- A jak. Zawsze jestem głodna. - Brunetka parsknęła śmiechem.
- Pewnie masz to po mamie. - Rzekła. Jednocześnie mój wyraz twarzy zmienił się. - Tęsknisz za nią, prawda?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Odparłam. - Czasami myślę, czemu to mnie Bóg nie zabrał ze sobą. Mama jest dla mnie autorytetem. Kocham ją mocniej niż tatę. - Wypowiadając ostatnie zdanie,lekko się uśmiechnęłam. Zaczęłam jeść.
~*~
Szłam prosto do Starbucks'a.Weszłam do środka i usiadłam przy oknie.Zamówiłam cappucino.
- Nadie! - Krzyknął jakiś głos za mną.Odwróciłam się i zobaczyłam idącego w moją stronę Hazze.
- Co tam,Harry? - Zapytałam się.Chłopak usiadł naprzeciwko mnie.
- Spoko,a u ciebie?Bo widzę,że nawet dobrze  jak po tej wczorajszej bijatyce. - Powiedział.
- No dobrze. Czekaj, czekaj, była wczoraj jakaś bijatyka? - Spytałam zaciekawiona.
- Pobiłaś się z Madelaine. Ona ci rozwaliła nos, a ty jej brew i wargę. - Odpowiedział.
- To wspaniale. Należało się suce. - Odparłam z chytrym uśmiechem. Harry się już nie odezwał. Siedzieliśmy w ciszy przez dziesięć minut.P otem postanowiliśmy zrobić sobie maraton filmów, ale najpierw poszliśmy na zakupy, gdzie Styles kupił mi zieloną sukienkę.To był dla mnie wielki szok. Przecież ja nigdy nie noszę sukienek. Potem musieliśmy zakupić jedzenie.Wróciliśmy o dwudziestej. Wtedy włączyliśmy film i zaczęliśmy go oglądać. Zapowiadał sie bardzo miły wieczór.
____________________________________
Cześć.Niektóre komentarze obrażają bohaterkę Nano. Może ona taka jest,ale w tym rozdziale dowiedzieliście się czegoś. Mad też nie jest bez winy.Po lewej stronie jest ankieta. Zagłosujcie proszę.

http://larry-is-really.blogspot.com/ - Jest dopiero prolog,ale potrzebuje opinii,czy dalej pisać.Jest o Larrym,jeśli ci się spodobał to zaobserwuj :) ~ Dame Peazer ;3

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 2.

                                                                      ROZDZIAŁ 2
Madeline
Nie próbując nawet dzwonić dzwonkiem Dan weszła do środka, dobrze wiedziała że przy takim hałasie i tak nikt by nam nie otworzył.Byłyśmy chwilę przed czasem.
- Ide poszukać Liama. Jak chcesz to chodź ze mną, a jak nie to tam jest kuchnia. - ledwo usłyszałam.
Dobrze wiedziała, że za nią nie pójdę, więc wskazała mi drogę do mojego raju. Kuchni, a co się z tym łączyło? Alkohol. Widząc znikającą w tłumie Dan, ruszyłam po drinka. Na szczęście obyło się bez spotkania żadnego idioty. W kuchni znajdował się mini barek, a za nim wysoki, brązowooki brunet. Powiem, ze wyglądał nawet przystojnie.
- Co dla ciebie ślicznotko? - zapytał lekko zachrypiałym ale sexownym głosem.
- A co proponujesz?
- Może moją specjalność, czyli wakacyjne zapomnienie?
- Zgoda, byleby miało procenty - uśmiechnęłam się. Kątem oka zobaczyłam idącego w moją stronę Nialla.
- Cześć kicia! Widzę, że Josh szykuje ci swój specjał. - powiedział przysuwając się bliżej mnie.
- Tak. Ojjjć jaka szkoda, ze dla ciebie nie starczyło - odpowiedziałam strącając butelkę z resztą alkoholu z rąk Josha. Po chwili chwytając swojego drinka zabrałam temu idiocie Niallowi papierosa, którego zdążył dopiero co odpalić i ruszyłam w stronę salonu. Na plecach czułam jego zdziwiony wzrok i z jeszcze większą siłą ruszyłam przed siebie.
Trochę postałam, potem tańczyłam z różnymi przystojniakami. W pewnym momencie zauważyłam, ze moja szklanka jest pusta, wiec ruszyłam do kuchni, ale po postawieniu trzech kroków ktoś mi przeszkodził.
- Oo Mad! Jak się bawisz? - była to już lekko wstawiona Danielle. Nigdy nie miała mocnej głowy, więc wiedziałam, że jeszcze maxymalnie dwa drinki i padnie.
- Świetnie - Odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem, bo tuż obok niej stał Liam - A byłoby jeszcze lepiej, gdyby ten twój kolega - pokazałam palcem na ledwo trzymającego się na nogach Nialla - dał mi wreszcie spokój.
- Kto? Nialler? Nie będzie łatwo. Jak on już się uprze, to nie odpuści. - usłyszałam koło siebie. Był to o ile się nie myliłam Harry.
- A skąd ty się tu...? Nie ważne, nie do ciebie mówiłam.- odpowiedziałam odwracając się z powrotem do Liama i Dan.
- Harry ma rację. On tak łatwo nie odpuści. - Wtrącił się 'tatuś' bandy. Mówiłam tak na Liama, bo troszczył się o Danielle bardziej niz jej rodzice. Zresztą o ta swoja bandę też.
- Maddie, nie rozumiem cię. Czemu nie możesz się z nim po prostu umówić? Pasowalibyście do siebie idealnie. Oboje jesteście uparci jak osły, prowadzicie podobne życie i poglądy na świat - w końcu odezwała się Dan.
- Czy tobie to mózg z razem z alkoholem wyparowuje? Słyszałaś co ty powiedziałaś? - coraz bardziej wkurzona podnosiłam głos na przyjaciółkę.
- Tak, dokładnie słyszałam. Ale widzisz? Nawet tak samo szybko się denerwujecie - wybełkotała
- Dajcie mi wszyscy święty spokój! - krzyknęłam i ruszyłam po drinka.
     Siedziałam przy barze już ponad godzinę, a jeden drink zamienił się w pięć.
- Kogo my tu mamy? Co tu robisz? Nikt cię tutaj nie potrzebuje - Znałam ten głos aż za dobrze.
- O i przyszedł następny debil. Tobie nic do tego co tu robię. Na pewno nie czekałam na ciebie.-odpowiedziałam Nano.
-Pani buntownicza się odezwała. Uważaj trochę, bo zaraz z tymi drinkami przesadzisz - mówiąc to chwyciła mojego drinka i rozlała mi go na głowę.- Upsss.- zadrwiła.
- Myślałam, że choć trochę zmądrzałaś, ale jak chcesz. - krzycząc wstałam i z rozmachem przywaliłam jej pięścią w nos.
- Pożałujesz tego! - usłyszałam gdy zdążyła się otrząsnąć.
- Już się ciebie boję.- powiedziałam i chciałam ruszyć w stronę, lecz poczułam szarpnięcie za włosy.
- To zacznij!- słysząc to po chwili poczułam lecąca krew z moich ust. I tak oto stałyśmy się atrakcją wieczoru, bo prawie wszyscy zaproszeni na imprezę za chwilę zebrali się wokół nas. Po kilku kolejnych ciosach, ktoś próbował nas powstrzymać.
- Puszczaj! Bo zaraz ty też dostaniesz.- krzyknęłam do osoby trzymającej mnie chyba całą swoją siłą. Okazał się to być Niall.
- Zayn! Daj mi spokój, jeszcze z nią nie skończyłam!- usłyszałam od przeciwniczki.
- Co tu się dzieje? Przepuście mnie!- z tłumu wydobył się głos Liama, a zaraz za nim pojawiła się Dan.
- Mad? Nano? Co tu się stało? Jak wy wyglądacie?- wypytywała zdenerwowana.
- Pytaj się tego czegoś, co najpierw mnie oblało, a potem wargę rozwaliło.- Mówiłam próbując się wyrwać, ale Niall był niestety silniejszy.
-Tak! Nagle wszystko moja wina! To ty idiotko mi nos złamałaś!- Szarpiąc się z Zaynem mówiła Nadie.
-Dobra koniec! Wszyscy rozejść się! Wracacie do domów, albo dalej dobrze się bawicie. A wy dwie idziecie za mną, trzeba coś zrobić, bo wyglądacie jak po Halloween.-zarządził gospodarz imprezy,po czym zaprowadził nas na górę do swojego pokoju. Po jakiejś godzinie opatrzył nam rany.
-I co mam teraz z wami zrobić?- zapytał bezradny, gdy podeszła do niego Danielle i wyszeptała coś na ucho.
- Zgoda. Nano chodź ze mną. - Powiedział i otwierając drzwi wyszli z pokoju.
- Madeline możesz mi powiedzieć, co tam się stało? - zadając to pytanie stanęła przede mną.
- Rozumiem, ze możesz mieć do mnie pretensje, ale tym razem to na prawdę nie moja wina!- zaczęłam się tłumaczyć.- Siedziałam normalnie przy barze, a ona do mnie podeszła i oblała! A jak nie wierzysz to możesz się zapytać barmana!
-Dobra, wierze ci. Wracamy na dół? Właśnie bo jest sprawa. Obrazisz się, jak nie wrócę z tobą do domu? Umówiłam się z Liamem, ze zostanę i pomogę mu posprzątać.
-Spokojnie, nie obrażę się. Ale pamiętaj, że ciocią jeszcze nie chce zostać.- Wystawiłam język.
- Ha ha ha.Na prawdę, bardzo zabawne- odpowiedziała z sarkazmem, po czym na Zgodę się przytuliłyśmy. Nie mając już co robić, na imprezie postanowiłam wrócić do domu. Podchodząc do drzwi wejściowych ktoś szarpnął mnie a ramię.
- Ślicznotko, a gdzie ty się wybierasz, tak sama w środku nocy?- usłyszałam chyba głos Nialla.
- Zajmij się sobą, dam sobie radę.- powiedziałam wyrywając mu się i wychodząc.
    W domu znalazłam się w pół do szóstej. Jednak dojście po tylu drinkach nie było aż takie łatwe. Jak tylko weszłam do pokoju, nawet nie zdjęłam ubrań, tylko rzuciłam się na łóżko i usnęłam.

Nadine

Weszłam do środka domu.Od razu Harry się na mnie rzucił.Czułam się duszona,bo do uścisku dołączył Lou.
- Dusicie,debile! - Krzyknęłam.Chłopcy ocknęli się i mnie puścili.Loczek wziął mnie za rękę.Szliśmy do kuchni.Idąc tak spotkałam Nialla.Był zarumieniony i czuć było od niego alkohol.
- Cześć Niallerku. - Powiedziałam słodko.Chłopak uśmiechnął się.
- Cześć Nano. - Odpowiedział.Zamieniłam jeszcze kilka słów z blondynem.Z dala zauważyłam Cheese.Podeszłam do niej.

- Kogo my tu mamy? Co tu robisz? Nikt cię tutaj nie potrzebuje - Powiedziałam.
- O i przyszedł następny debil. Tobie nic do tego co tu robię. Na pewno nie czekałam na ciebie.-odpowiedziała mi.Ona już tego pożałuje.
-Pani buntownicza się odezwała. Uważaj trochę, bo zaraz z tymi drinkami przesadzisz - mówiąc to chwyciłam jej drinka i rozlałam jej na głowę.- Upsss.- zadrwiłam.
- Myślałam, że choć trochę zmądrzałaś, ale jak chcesz. - krzycząc wstała i z rozmachem przywaliła mi pięścią w nos.
- Pożałujesz tego! - usłyszała gdy zdążyłam się otrząsnąć.
- Już się ciebie boję.- powiedziała i chciała ruszyć w stronę, lecz szarpnęłam ją za włosy.
- To zacznij!- Rzekłam i rozwaliłam jej wargę. I tak oto stałyśmy się atrakcją wieczoru, bo prawie wszyscy zaproszeni na imprezę za chwilę zebrali się wokół nas. Po kilku kolejnych ciosach, ktoś próbował nas powstrzymać.
- Puszczaj! Bo zaraz ty też dostaniesz.- krzyknęła do osoby trzymającej jej całą swoją siłą. Okazało się,że Niall.Ja bym nigdy jej nie dotknęła.
- Zayn! Daj mi spokój, jeszcze z nią nie skończyłam!- Powiedziałam wściekła.
- Co tu się dzieje? Przepuście mnie!- z tłumu wydobył się głos Liama, a zaraz za nim pojawiła się Dan.
- Mad? Nano? Co tu się stało? Jak wy wyglądacie?- wypytywała zdenerwowana.
- Pytaj się tego czegoś, co najpierw mnie oblało, a potem wargę rozwaliło.- Mówiła próbując się wyrwać, ale Niall był niestety silniejszy.
-Tak! Nagle wszystko moja wina! To ty idiotko mi nos złamałaś!- Mówiłam,szarpiąc się z mulatem.
-Dobra koniec! Wszyscy rozejść się! Wracacie do domów, albo dalej dobrze się bawicie. A wy dwie idziecie za mną, trzeba coś zrobić, bo wyglądacie jak po Halloween.-zarządził gospodarz imprezy,po czym zaprowadził nas na górę do swojego pokoju. Po jakiejś godzinie opatrzył nam rany.
-I co mam teraz z wami zrobić?- zapytał bezradny, gdy podeszła do niego Danielle i wyszeptała coś na ucho.
- Zgoda. Nano chodź ze mną. - Powiedział i wyszliśmy z pokoju do następnego.Usiadłam na sofie,a zaraz obok mnie Liam.
- Nano - Zaczął.Jego głos był spokojny. - Wiem,że nie lubicie się z Mad,ale proszę,jeżeli następnym razem zaczepi cię albo ty ją zauważysz,zignoruj to,dobrze? - Rzekł.Spojrzałam mu w brązowe oczy.
- Tak,Daddy. - Westchnęłam. - Mogę,tu zanocować?Proszę,nie chce mi się wracać do domu. - Jęknęłam na samą myśl,że wracanie po nietrzeźwemu będzie największą torturą w całym moim życiu.
- Dobrze - Odparł i zamyślił się na chwilę. - Córeczko. - Powiedział.Parsknęliśmy razem śmiechem.
___________________________________
Rozdział już jest ;3 Jeśli ten blog was zaciekawił proszę o OBSERWOWANIE GO! To wszystko,więc Bye <3
Paula i Dame Peazer ;3

Liebster Award

                                  Zostałyśmy nominowane do Liebster Award przez
                                       http://darkside-tlumaczenie.blogspot.com/ ,
                                        za co serdecznie chciałbyśmy podziękować <3 ~ Dame Peazer ;3 i Paula.


Dla niewtajemniczonych:
Nominacja do Liebster Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytańotrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów (informujesz ich o tym) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno ci nominować bloga, który ciebie nominował.
Pytania:
1. Co jest dla Ciebie życiowym priorytetem?
P: Hmm myślę, ze najbardziej podziwiam moja mamę <3 i oczywiście 1D
N:Rodzina,Justin Bieber,1D,Taylor Swift,Room 94,Little Mix i Ariana Grande,A także moi przyjaciele.
2. Jaka piosenka nigdy Ci się nie znudzi?
P: Irresistible-1D
N:Little Mix - How ya doin? William feat. Justin Bieber - That Power i 1D - One Thing. <3
3. Gdybyś przez jeden dzień mogła być kimś innym, kto to by był?
P: Mała Lux, ma wielkie szczęście i świetnych wujków :)
N: Justin Bieber?Nie wiem,w sumie się nie zastanawiałam.
4. Ulubione fan fiction?
P: Nie zastanawiałam się, ponieważ jest dużo świetnych.
N: Dark i Danger <3
5. Jakie znasz języki (oprócz polskiego oczywiście)?
P: Znam dośc dobrze angielski i dukam po niemiecku ;p
N: Angielski i Niemiecki :3
6. Kim chciałaś w dzieciństwie zostać?
P: Chciałam być kosmestyczką,a z wymyślonych postaci jedna z wrózek WITH :D
N: Spidermanem,a potem Power Rangersem xD Za dużo się tego naoglądałam xx
7. Dlaczego piszesz opowiadanie?
P: Ponieważ lubię pisać, od dłuższego czasu się nad tym zastawiałam, a że Natalia mi to zaproponowała to sie zgodziłam.
N: Zainspirowało mnie wiele blogów.I przede wszystkim jest o innej tematyce.
8. Jeśli założyłabyś firmę, jak byś ją nazwała?
P: Nie mam zielonego pojęcia. To pytanie wymaga długiego myślenia.
N: Nazwałabym ją "Niallas Official" lub "Krumelmonstaaa"
9. Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 lat?
P: W UK, z bliską mi osobą przy boku, dobrą pracą, może dziećmi.
N: Z kimś kogo kocham, mieszkałabym wtedy w UK lub USA.
10. Kto jest Twoim ulubionym sportowcem?
P: Nie mam.
N: Nie mam.
11. Co najchętniej byś w sobie zmieniła?
P: Figurę.
N: Wygląd.

Nasze pytania :
1. Masz rodzeństwo?
2. Co skłoniło cię do założenia bloga?
3. Kim chcesz być w przyszłości?
4. Ulubiony film?
5. Wolisz wyjść z przyjaciółmi czy spędzić wieczór w domu?
6. Co byś zrobiła, gdyby przed tobą w drzwiach stanął twój idol/idole?
7. Co jest ważniejsze przyjaźń czy miłość?
8. Gdzie chciałabyś mieszkać?
9. Mieszkasz w domu czy bloku?
10. Ulubione danie?
11. Największe marzenie z dzieciństwa?
Nominowane blogi:

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 1.

Rozdział 1

Madeline.

- Grrrrr - Burknęłam przewracając się na drugi bok. Obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez okno. Wczoraj znowu zapomniałam zasłonić rolety. Właściwie co się wczoraj działo? Film urwał mi się już po jakiś 3 drinkach.W tym momencie poczułam ogromny ból na jednej ręce. No tak, życie. Spojrzałam na miejsce pokryte wieloma już bliznami. Jedne stare, które zdążyły już zaroznąć, a drugie świeże przybyłe zeszłej nocy. Nie chcąc dłuzej o tym myśleć, postanowiłam wstać. W piżamie i z wielkim bólem głowy zeszłam na dół po jakieś tabletki. Na lodówce była przyczepiona kartka:
,,Mam dzisiaj ważne spotkanie, wrócę późno.
Na stole masz pieniądze na jedzenie.''
Mama.
    Jak zwykle wolała napisać głupią karteczkę zamiast powiedzieć mi to wprost. Chwilami miałam wrażenie,że mieszkam w tym domu sama, nie licząc znikania śladowych ilości jedzenia z lodówki. Sięgnęłam do szafki po jakieś prochy na ból głowy, po czym zaczęłam przygotowywać śniadanie. Dziś postawiłam na zwykłe płatki z mlekiem, bo na nic innego nie miałam siły. Po posiłku poszłam się ubrać w pierwsze lepsze dresy leżące w szafie. Była to sobota, a ja nie miałam jeszcze nic zaplanowanego na wieczór, ale wiedziałam że bez imprezy się nie obejdzie. Usiadłam na łóżku włączając telewizor wiszący na ścianie.Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Cholera! - powiedziałam sama do siebie, bo dopiero co zdążyłam wygodnie usiąść. Powoli zwlekając się z łóżka, zeszłam na dół zobaczyć, kto śmiał mi przeszkadzać.
- Cześć kochana! - usłyszałam otwierając drzwi - Chyba cię nie obudziłam? Jest już po 12 - zapytała dziewczyna przytulając się do mnie. Była to Danielle, jedna z moich nielicznych przyjaciółek, a właściwie to chyba jedyna. Zawsze tryska pozytywną energią, wesoła, pomocna. Czyli całkowite przeciwieństwo mnie. Nie raz zastanawiałam się jak to się w ogóle stało ze my się jeszcze nie pozabijałyśmy, a wręcz przyjaźnimy się.
- Cześć. Spokojnie, oglądałam telewizję.- odpowiedziałam wpuszczając ją do salonu.- Co tu robisz? Nie jesteś ze swoim Liasiem i jego durną paczką?
- Mad! Proszę cię, rozmawiałyśmy już o tym. To, że mam chłopaka nie znaczy że zapomniałam o tobie.
- Dobra, nie chcę się z tobą kłócić. To po co przyszłaś? - zapytałam próbując się uśmiechnąć, ale chyba mi to za dobrze nie wyszło.
- Chciałam cię zapytać, czy pójdziesz ze mną dzisiaj na imprezę.-spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Próbując złapać mnie za rękę dotknęła miejsc 'tortur', a ja aż syknęłam z bólu
- Madeline! Miałaś więcej tego nie robić! Obiecałaś mi! Pokaż mi to, trzeba coś zrobić, bo ci się wda jakieś zakażenie. Po co ci to? - podniesionym tonem, lecz z prawdziwą troską w głosie powiedziała Dan.
- Mając takie życie jak ja robiłabyś to samo. To jest po prostu odskocznią od tego co dzieje się w moim życiu.Tłumaczyłam ci to tyle razy i wiem, że przysięgłam więcej tego nie robić, ale to jest silniejsze ode mnie. - Wypowiadając to szybko przetarłam łzy, by dziewczyna nie zobaczyła moich napływających łez.
- Pamiętaj, że masz mnie i zawsze jak będziesz potrzebowała pomocy to możesz przyjść i pogadać. Razem damy radę. Tak? - Dodając mi sił zakomunikowała Danielle, po czym przytuliła mnie chyba najmocniej jak potrafiła.
- Dziękuję. - szepnęłam jej do ucha i żeby się już do końca nie rozkleić.Po chwili zapytałam - To co z tą imprezą? Wybrałaś już miejscówkę?
- Taaaaak.- Niepewnie przeciągnęła co dało mi do myślenia,że nie wróży to nic dobrego.
- Taaaaak? Coś ty znowu wymyśliła Dan ?
No bo ta impreza jest u Liama i zanim zdążysz mi odmówić to proszę daj mu ta szanse! Wiem,ze nie tolerujesz jego znajomych ale to dla mnie ważne, żebyś tam ze mną poszła
- Dobra, masz szczęście, że mam dzisiaj w miarę dobry humor. Ale nie będzie tam tej idiotki Nadie ?
- Yyy i tu jest jeszcze jeden mały problem, bo Zayn ją tam zaprosił. - Uciekając przed moim wzrokiem, niepewnie mi odpowiedziała.
- To zapowiada się ciekawy wieczór. Pamiętaj, ze ide tam tylko dla ciebie i darmowego alkoholu i nie ręczę za szkody wykonane po tym jak zobaczę tego debila. - Powiedziałam z uśmiechem.- A i powiedz temu, jak mu tam? Niall? Żeby się ode mnie odwalił! Kolesiowi chyba słoneczko w główkę za mocno przygrzało, bo coś za często próbuje się ze mną kontaktować.
- Dziękuje ci! Na pewno nie będzie aż tak źle. Dobra przekaże ;) - Powiedziała i już po chwili nie było jej w mieszkaniu.
     Po wyjściu Danielle postanowiłam doprowadzić się do porządku. Po wczorajszej imprezie było mi blizej do dombie niż człowieka. Umówiłyśmy się, że ona przyjdzie po mnie ok 19, tak żebyśmy zdążyły dojść na 20. Najpierw poszłam wziąć pożądną kąpiel. Potrzebowała jej chociaż ból po włożeniu ręki do wody był niesamowity.
    Jak wyszłam z wanny wysuszyłam głowę i wróciłam do oglądania telewizji. W międzyczasie zdążyłam jeszcze przygotować ciuchy na wieczór. Było około 16 jak weszłam na twittera. Dawno tam nie zaglądałam, ale brakowało mi tego, bo w pewnym sensie traktowałam go jak pamiętnik. Znów zaczęłam opisywać sytuacje z ostatniego tygodnia, a przynajmniej to co zapamiętałam zanim przestawałam kojarzyć. Już po chwili przychodziły do mnie przesłodzone wiadomości typu: ''Trzymaj się. Jestemz toba x'' albo ''Nie rób tego więcej! Jak chciałabyś pogadać to pisz.''Nie przepadałam za takimi wiadomościami, ponieważ nienawidziłam współczucia. Nim zdążyłam się obejżeć była już 18, więc zaczęłam się szykować. Ciekawił mnie dzisiejszy wieczór, ale wiedziałam ze bez siniaków się nie obejdzie. Gdy kończyłam zakłądac spodnie usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie śpiesząc się zbytnio ruszyłam na dój, dobrze wiedziałam kto to był.
-To co gotowa? - Zapytała wyszczerzajac zęby. Wyglądała świetnie, zresztą jak zawsze gdy wybierała się na jakąś imprezę.
- Tak tylko wezmę telefon.- powiedziałam, poleciałam na górę i już po chwili byłam spowrotem.Nie szłyśmy szybko, bo Dan mniała wysokie buty i jak tylko trochę przyśpieszyłyśmy, to zaczynała jęczeć. Dochodząc bliżej domu Lima, muzyka była coraz głośniejsza.Nagle Dan złapała mnie za nadgarstek i zatrzymała się.
- Jeszcze raz chciałabym ci podziękować. mam nadzieję, że się z Nano nie pozabijacie.
- Spoko. Bez przesady,zeby od razu się zabijać, ale jak przybędzie jej kilka siniaków to nie będziesz zła? - Próbowałam zapytać z powagą.
- Mad! Wytrzymasz, to tylko jeden wieczór, a dom jest duży więc nawet się pewnie nie spotkacie. A i rozmawiałam z Niallerem, jednak jak on sie uprze to nie odpuści.
Nienawidziłam go równie szczerze jak Nadine. Jego paczka zawsze jako pierwsza wszczynała bujki i wyrzywała się na słabszych. Jedyną osobą jaką w miarę szanowalam w tej paczce był Liam, a to tylko dlatego że chodził z Dan i się o nią w miarę troszczył. W tym momencie stanęłyśmy właśnie pod jego domem.

Nadine



Szłam z Eleanor i Perrie po Londynie. W końcu mogłam odetchnąć od wszystkich problemów w moim cholernym życiu.Dziewczyny żywnie o czymś dyskutowały.
- Nano,a ty jak myślisz? Lepsza jest turkusowa sukienka czy zielona? - Zapytała mnie Pezza. Spojrzałam na nią. Jej oczy świeciły blaskiem życia. Zaśmiałam się sama do siebie.
- Hm...chyba obydwie są fajne .Lubię obydwa kolory,ale wzięłabym zieloną. - Odpowiedziałam. Nagle podszedł do nas Zayn. Uśmiechnął się szeroko do nas.
- Witam moje panie. - Zwrócił się do mnie i Perrie. - Eleanor, Louis czeka w aucie. - Odparł.Zachichotałam.
- Co tu robisz? - Zapytałam się,poprawiając kaptur od bluzy.
- Porywam was,rzecz jasna, kochane. - Powiedział. - Wiecie, że jesteście dla mnie ważne, prawda?
- Tak, Zayn. Ale czuje się zazdrosna o Nano. - Rzekła blondynka.
- Że o mnie? No chyba żartujesz.Jestem brzydka, kot prędzej, by na mnie nasrał. - Zakomunikowałam. Mulat patrzył na nas z dużym rozbawieniem.
- Dobra, macie trzy godziny na przebranie się w coś luźnego, bo idziecie ze mną na imprezkę do Liama. - Powiedział. Spojrzałam na niego zaskoczona. Liam i impreza? Coś tu nie gra. - Pomyślałam. Poszłam do domu i wybrałam zwykłą szarą bluzkę i zielone getry. Ułożenie włosów zajęło mi godzinę. Pezza mi trochę pomogła. Moje włosy były lokowane. Nałożyłam kolczyki, które miały kształt pingwina. Pomalowałam się i zeszłam na dół. Perrie i Zayn byli już tam.Wyglądali prześlicznie.Malik wziął mnie i Pezzę pod ramiona. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do sklepu po piwo, a dla mnie po sok marchewkowy. Uwielbiałam marchewki,tak samo jak Louis. Kupiłam sobie ciastka i gumę. Zapłaciliśmy i pojechaliśmy do domu Payna.Weszliśmy do środka.


*Retrospekcja (2 lata wcześniej)*


Nadine siedziała w stołówce i jadła kanapkę z serem i sałatą. Do jej stolika dosiadł się brunet.
- Cześć, jestem Zayn. - Powiedział. - Jesteś nowa? - Zapytał uśmiechając się uroczo.
- Hej. Nadine,ale możesz mówić do mnie Nano lub Nadie. I tak,jestem nowa. Nie znam jeszcze nikogo,oprócz ciebie teraz.
- Miło. Poznam ciebie z moją paczką, ale to później,dobrze? - Rzekł poważnie,ale zaraz zaczął się śmiać.


*Parę godzin później*

Nano biegała po parku, gdy nagle na kogoś wpadła. Okazało się,że to Zayn.
- Znów się spotykamy. To jakieś przeznaczenie czy coś. - Odparł z bananem na twarzy. - Co tu robisz?
- Tak. Biegam sobie,a ty? - Odpowiedziała.Mulat zmierzchwił swoje idealnie ułożone włosy.
- Rozmyślam nad przeszłością i przyszłością.Pewnie uważasz,że to nudne,prawda?
- Nie.Też czasami rozmyślam. Tak naprawdę,to jestem z Niemiec. Przeprowadziłam się tutaj,bo mój tata dostał awans,a moja mama umarła na raka. - Powiedziała. - Tata chciał dla mnie dobrze. - Szepnęła. Jej wyraz twarzy z wesołej zmienił się na poważną. Malik przytulił ją do siebie. Od tej chwili oboje wiedzieli, że tak rozpoczęła się ich cudowna przyjaźń.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I macie 1 rozdział ;) Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Przyjmiemy wszystkie wskazówki i porady. Mamy nadzieje, że wam się spodoba a swoją opinie wyrazicie w komentarzach. <3

Twitter: @_NiallasOffic_ - Mam limit follow,więc nie dam wam na razie follow back xx Ale piszcie do mnie co chcecie.Śmiałości nigdy za wiele. ~ Dame Peazer ;3